Nietypowa sytuacja miała miejsce we wtorkowy, wczesny wieczór na ul. Żuławy, gdzie autokar utknął w skarpie podczas nawracania.
Od momentu wprowadzenia zmian w rozkładzie jazdy na kolei, nie milkną głosy krytyczne związane z rozplanowaniem porannych pociągów kursujących z Gniezna do Poznania.
Wjazd pod zakaz, zablokowanie przejazdu, przesunięcie barierek aż w końcu wjazd na zamknięty plac - tego dokonał kierowca niemieckiej wycieczki, który "zabłąkał" się aż do centrum miasta.
Wystarczy trochę deszczu, by jedna z ulic na os. Skiereszewo zamieniła się w szlak trudny do pokonania nawet dla samochodów, a już na pewno dla pieszych. Urząd obiecuje poprawę sytuacji.
Zainstalowany sygnalizator, który do tej pory umożliwiał kierowcom wyjechać z ul. Mieszka I w ul. Kościuszki, jest wyłączony. Zarządca tłumaczy to koniecznością usprawnienia ruchu na innych drogach.
O sposobach zaradzenia trudnej sytuacji w zakresie transportu zbiorowego rozmawiali w dniu 7 maja w Starostwie Powiatowym szefowie wszystkich gmin z terenu powiatu, przedstawiciele starostwa, Urzędu Miejskiego oraz wiodący przewoźnicy.
Już ponad sześćset podpisów zebrali przedstawiciele tytułowych osiedli, przeciwko zaproponowanym w kwietniu wariantom zmiany układu komunikacyjnego na Dalkach.
Tunel na wysokości nasypu kolejowego przy ul. Dalkoskiej - taką propozycję postanowiło złożyć Miasto Gniezno, jako odpowiedź na inne warianty przedstawione na konsultacjach w Starostwie Powiatowym.
Z naszą redakcją skontaktował się jeden z mieszkańców, który w miniony wtorek był świadkiem niebezpiecznego zdarzenia na przejeździe kolejowym na Dalkach. Wprost pyta - czy kiedyś tu dojdzie do tragedii?
Miasto powinno wybrać, w jakim kierunku chce podążać w przyszłości - czy stawiać należy na budowę dróg czy alternatywne rozwiązania rodem z Zachodu. Publiczna komunikacja miejska obecnie nie stanowi bowiem alternatywy dla ruchu samochodowego.